Tydzień przed zimowymi feriami trzeba się „spiąć” i zrobić formę na urlop. Co zrobiła ekipa Team ZabieganeDni by błyszczeć na śniegu. Oj, wiele – bo mamy tę moc 🙂.

Nie liczna, lecz fanatyczna grupa górskich biegów oddała się w sobotnie (20 stycznia) przedpołudnie rozkoszy na Zimowy Janosik 2019. Linię mety przekroczyła cała ekipa. Brawo.

W Warszawie w sobotę silną, znaczy liczebną, ekipą walczyliśmy (20 stycznia) na Wesołe Biegi Górskie. Skoro nie ma startu w Falenicy, to trzeba sobie jakoś radzić z wolną sobotą i spróbować swoich sił na innych górkach. 

Niedzielne przedpołudnie poświęciliśmy na poranny trening w ramach przygotowań do 39 Półmaratonu Wiązowskiego. Szóste spotkanie można nazwać roboczo „Falenica – górki”. Plan był prosty, jak budowa cepa – biegniemy z Wiązowny do Falenicy na ścieżkę biegową, robimy szybkie jedno okrążenie po trasie Zimowe Biegi Górskie Falenica i wracamy do Wiązowny. Rozgrzewka (dość długa) zajęła nam 47 min i 6,6 km. Mocny bieg po ścieżce, to 3 km, który zajął od 15 do 20 min, a schłodzenie wyszło na poziomie 5,8 km i 43 min. Jedna ważna sprawa, nasz kolega Krzysztof podczas upadku zwichnął dość poważnie palec u ręki – Jemu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, a innym miękkich lądowań.

Mieliśmy też swoich przedstawicieli, a właściwie reprezentantki na niedzielnym kultowym biegu Bielański Bieg Chomiczowki 2019, który  jest  rozgrywany na dystansie 5 i 15 km. Trasa wiedzie osiedlowymi chodnikami i jezdniami.

Niedzielną kropką nad „i” jest tradycyjne morsowanie w jeziorze Czerniakowskim. Szalona ekipa Team ZabieganeDni jest nieustraszona i nie straszne im wyzwania. Grupę morsów tworzą głównie panie i można by przyjąć, że są oziębłe, ale my stanowczo mówimy, że tylko gorące serce może wytrzymać w lodowatej wodzie, brrr.

Tydzień roboczy również obfitował w szereg grupowych wydarzeń. W poniedziałek (pilates) i piątek (ketle) odwiedziliśmy siłownię Total Fitness  na Ursynowie biorąc udział w zajęciach prowadzonych przez instruktorów. Warto jest dodać, że nasze szaleństwo jest duże, bo po piątkowych wyczynach z ketlami w sobotę stawiliśmy się na starcie w Falenicy o czm piszemy kilka zdań niżej.


Wtorek, to tradycyjnie trening na Koncertowej na warszawskim Ursynowie. Naszą ekipę można scharakteryzować, jako: wolno, szybko, mało i dużo biegających. Tym samym nasze treningi są „kombinacją” ćwiczeń. Dziś na bieżni pracowaliśmy naprzemiennie nad górną i dolną partią mięśni, które były rozdzielone truchtem po bieżni – jedno okrążenie długości ca. 330 m. Wykonaliśmy w różnym układzie skip A, B, C oraz bieg bokserski (proste, haki, sierpy). Na zdjęciu pozujemy w opaskach otrzymanych od firmy Nessi.

Nasza ekipa jest rozsiana po całej Warszawie i okolicach, zatem nie zawsze możemy ćwiczyć w jednym miejscu, ale jak ktoś chce, to wszystko może i zorganizowana grupa w czasie zmagań na Koncertowej wykonała trenig pod tytulem „bieg spokojny” na odcinku ca. 11km po Wiązownie. 

Wtorkowy wieczór został zwieńczony morsowanie na jeziorze Czerniakowskim. W czwartek ruszyliśmy na podbój Ursynowa – bieg spokojny. Teoretycznie wybieganie było w strefie komfort, ale wiatr i potęgował uczucie chłodu, ale my się zimy nie boimy i swoje zrobiliśmy. Zapraszamy na wspólne wybieganie. Spotykamy się o 18:30 na rogu ul. Jana Rodowicza „Anody” i ul. Jana Ciszewskiego, w sąsiedztwie przystanku autobusowego w kierunku Centrum. Gdy jedna grupa na Ursynowie mierzyła się z wiatrem i zimne, to w tym samym czasie inni morsowali w Wiązownie. Nasi są wszędzie i nie straszne im różne wyzwania.

Piątkowy wieczór, to dzień ketla. Kilka osób z Ursynowa zmierzyło się z wyzwaniem i wyszło z uśmiechem na twarzy. Trening nie był banalny. Wykonaliśmy szereg ćwiczeń dedykowanych pod biegaczy. A dokładnie było tak:

– rozgrzewka 20min

– jeden obwód ciągiem:

1. Scyzoryki x 50 na jedną nogę

2. Snatch x 50

3. Pompki x 25

4. Swing x 100

5. Goblet x 50

6. Clin press x 50

7. Wspinaczka x 100

8. Burpees x 50

– na koniec rozciąganie. 

Mocny tydzień zwięczyliśmy sobotnim startem (dużą ekipą) w Zimowe Biegi Górskie Falenica. Pamiętając kontuzję Krzysztofa staraliśmy się zachować równowagę na zabiegach.Od rana również trwał wyscich w Bieszczadach w ramach Zimowy Maraton Bieszczadzki, gdzie na linii startu i mety zameldowało się kilka osób z naszej ekipy. Brawo. 

„Ale za to niedziela” jest dniem wolny – po treningu w Wiązownie, ale to już inna historia.